Translate

środa, 11 września 2013

Rozdział 1

Dzień jak co dzień, właśnie wstałam, podeszłam do szafy wyciągając z niej ubrania. Dziś jest 10 wrzesień, moje urodziny, o nich wiedzą tylko najbliżsi, czyli na pewno moje dwie przyjaciółki Ewelina i Julia. Pomalowałam oczy, a na usta nałożyłam bezbarwny błyszczyk, poszłam do kuchni a tam zastałam moją siostrę, jej różowe włosy opadały jej na ramiona. Oparłam się o drzwi, i czekałam aż mnie zauważy dosłownie po sekundzie spojrzała na mnie.
- Laura- podbiegła do mnie przytulając - wszystkiego najlepszego skarbie, dużo szczęścia, miłości i jeszcze raz miłości, a teraz chodź zrobiłam twoje ulubione śniadanie - moja starsza siostra, nie wiem co bym bez niej zrobiła.
- dziękuje, jesteś kochana...- miałam zamiar mówić dalej ale mi przerwano
- nie dziękuj i mam dla ciebie- podała mi wielki karton, położyłam go na stole powoli podniosłam pokrywkę i zaczęłam piszczeć- prezent 
- podoba się?- zachichotała
- czy się podoba? Jest świetny, ale nie mogę go przyjąć- zamknęłam pudełko, a mina Pezz stała się poważna  z delikatnym uśmiechem
- to jest prezent urodzinowy, więc nalegam abyś go przyjęła, zresztą ta gitara to spełnienie twoich marzeń - miała rację, moim największym marzeniem jest zostać gitarzystką. Scena, jakaś gwiazda zaczyna śpiewać a ja gram dobrze mi znane akordy.
- no dobrze, a teraz na mnie już czas jest wpół do ósmej, bo jeszcze na lekcje się spóźnię- mówiłam zakładając buty i biorąc moją  deskę do ręki.
- a śniadanie ?!- Pezz krzyknęła
- zjem później - powiedziałam kładąc deskę na chodniku, wchodząc na nią i odpychając się jedną nogą o chodnik. W ciągu pięciu minut byłam pod szkołą, weszłam do niej jakby nic się nie stało. Nie lubię obchodzić urodzin, dla mnie to nic ważnego to tylko dzień twoich urodzin nic więcej. Podeszłam do mojej szafki wkładając  w nią deskę i wyciągając potrzebne mi podręczniki na pierwszą lekcję którą okazała się fizyka, ubóstwiam ten przedmiot. Gdy szłam do klasy spotkałam moje przyjaciółki.
- hej dziewczyny- przywitałam się z nimi
- wszystkiego najlepszego - krzyknęły tak głośno że każdy stojący na korytarzu obrócił się w naszą stronę
- no na co się gapicie? co?  - zapytałam ich tak dla odstraszenia, oczywiście nikt tu z obecnych nie wie że jestem wampirzycą, ukrywam to jak najbardziej się da.- głośniej się nie dało?! - krzyknęłam szepcząc
- przepraszamy, ale no wiesz dziś kończysz 17 lat, to okazja do świętowania- tłumaczyła Ewelina
- hej, dziewczyny- nagle podszedł do nas Tomek, chłopak Eweliny. Mnie i Julię przytulił a, Ewelinę pocałował w policzek- wszystkiego najlepszego Lura- Tomek szepnął tak że słyszała tylko nasza czwórka
- dziękuje - zabrzmiał dzwonek na lekcje - to czas iść na fizykę dziewczyny idziemy - weszłyśmy do klasy jako pierwsze usiadłyśmy na swoich  miejscach.
- dzień dobry dzieci- powiedziała nasza kochana pani Gilińska - więc dziś do naszej klasy dołączy piątka nowych uczniów...- nie słuchałam jej, dostałam SMS od Juli,, nie zgadniesz kto dziś przyjeżdża? Niall, ale super aaaaaaaaaa '' taką wiadomość dostałam.
- Laura ty mnie słuchasz? - zapytała ze złością nasza nauczycielka
- tak, tak proszę pani- powiedziałam szybko
- tak? Więc kiedy przyjadą nasi nowi uczniowie?- jestem wampirem, i dostałam taki dar patrzenia w przyszłość, nie narzekam na ten dar
- za chwilkę usłyszymy pukanie, i w drzwiach stanie pani dyrektor, a za nią będzie stała ta piątka chłopców - i miałam racje bo gdy skończyłam mówić ktoś zapukał i do klasy weszła pani dyrektor. Nauczycielka w wielkim zdziwieniu spojrzała na moją osobę
- panno.Gilińska, pani nowi uczniowie - do klasy weszła piątka chłopców, jeden był mi bardzo znajomy, miał blond włosy i brązowe odrosty, gdy zdjął okulary przeciw słoneczne zobaczyłam jego oczy Niall? zapytałam się w myślach, szybko spojrzałam na Julię, która miała otwartą buzię ze zdziwienie że jej chłopak będzie chodził razem z nami do klasy.  Reszta chłopców także zdjęła okulary. moją uwagę przykuł  chłopak z lokami i zielonymi oczami.
- chłopcy, usiądźcie  tam gdzie są wolne miejsca- chłopcy rozejrzeli się po klasie, wolne miejsca były tylko przy mnie, Juli, Ewelinie, Selenie i Cher. Lokowany ruszył w moim kierunku, stanął przy krześle obok mnie
- mogę się dosiąść? - zapytał tym zachrypniętym głosem, było mi obojętne czy usiądzie czy nie
- skoro musisz - reszta chłopców poszła by szukać innego miejsca, ale on odsuną krzesło i na nim usiadł.
- jestem Harry- wyciągnął rękę w moją stronę
- a po co mi to wiedzieć? - zapytałam, nie wiem skąd ale ja go znam. wiecie jak się żyje dobre 159 lat, to się poznaje wiele osób. Nagle zadzwonił dzwonek, szybko wstałam, spakowałam książki i wyszłam z klasy. Podeszłam do szafki, wyciągnęłam spodenki i kozulkę  do następnej lekcji obróciłam się na pięcie łokciem zamykając szafkę i poszłam w stronę szatni.

    * Harry *

Weszliśmy do tej szkoły, szczerze mówiąc nic się nie zmieniła, razem z chłopakami udałem się do biura pani Dyrektor. Zapukałem i usłyszałem ,, proszę '' powoli otworzyłem drzwi i weszliśmy, pani oprowadziła nas po szkole prowadząc do jakieś klasy, gdy weszliśmy nauczycielka pytała jakąś dziewczynę, miałem okulary. Mój wzrok wbił się w  brunetkę, dyrektorka coś tam mówiła do nauczycielki i gestem kazała nam zdjąć okulary, tak też zrobiłem, tajemnicza brunetka spojrzała w moim kierunku na co się szeroko uśmiechnąłem.
-  chłopcy, usiądźcie  tam gdzie są wolne miejsca- rozkazała nauczycielka, szybko spojrzałem na brunetkę miejsce o bok niej było puste, szybko ruszyłem w jej kierunku.
- mogę się dosiąść? - zapytałem miło, wyczułem dziwny zapach jakby wampirzy.
- skoro musisz- ostra, mówi obojętnie nie patrzy na mnie, lubię takie.  Powoli odsunąłem krzesło i usiadłem
- Harry - wyciągnąłem rękę w jej kierunku
- a po co mi to wiedzieć? - i tak się dowiem, nagle zadzwonił dzwonek, brunetka szybko wyszła z klasy a do mnie podeszła chyba farbowana blondynka, bo tak jak Niall miała brązowe odrosty
- cześć słodziaku, jestem Monika- i znów ten dziwaczny zapach ale tym razem jeszcze wyczułem rybę.
- fajnie, ja jestem Harry. Zdradzisz mi imię tej brunetki z którą siedzę?- zmarszczyła nos, chyba się nie lubią
- Laura, ta brunetka ma na imię Laura-wysyczała przez zęby, sztucznie się uśmiechając- ja muszę iść-
- do zobaczenia - w głębi cieszyłem się że poszła
- Harry, rusz się bo się spóźnimy na - Liam wyciągnął karteczkę z lekcjami -  W-F -  no super, co jeszcze?
- dobra już idę- musiałem iść do szafki po jakieś szorty i koszulkę. Powoli szedłem szukając numerka mojej szafki, znalazłem obok  mojej stała jakaś osoba szukając czegoś w swojej, zamykała .

--------------------------------------------------
Siema, oto pierwszy rozdział. Jak ta, szkoła? Ja już miałam trzy sprawdziany. To ja zmykam paaaaaaaaaa







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz